Telefon Lyrics & Tabs by Diox & The Returners
Telefon
guitar chords lyrics
Znowu zachodzi słońce jestem w jednym z miast,
stoję na peronie dworca, który mierzy czas,
wiem, że jesteś sama tak jak ja jestem sam
trzymam w ręku telefon numer doskonale znam
Numer sprzed lat, numer który wiele słyszał
obietnice bez pokrycia, które pękły jak klisza
przed oczami mam obrazy, których nikt nie widział,
ale wszystko to proch gdy na ziemię spada kryształ
myślę by zadzwonić wciskam pierwszą z cyfr
kilka lat życia mija, nim wybiorę drugą z nich
wszystko się przewija mija jak sekundowy film
mija czas, mijam ja, życie mija w kilka chwil
widzę Twoją twarz w obrazach naszej przeszłości
Twoje oczy, gdy mówiłem szczerze o miłości
Twoje oczy, gdy układaliśmy wspólnie plany
widzę Twoją twarz w obrazach naszej przeszłości
Twoje oczy, gdy mówiłem szczerze o miłości
Twoje oczy, gdy układaliśmy wspólnie plany
te w których nie było nienawiści i zdrady
Tak wiele mam Ci dziś do powiedzenia
Wiem, tamten czas minął bezpowrotnie
Tak być musiało, Ty najlepiej sama wiesz
Tamte dni to przeszłość, dziś to wszystko wraca.
Zanim wybiorę trzecią z cyfr w telefonie
wchodzę w kolejną dobę, puste serce jak peron
wypełniam je nadzieją, że kiedyś Ci opowiem
i wybaczysz mi wszystko między prawdą a betonem
każdy mój wers był dedykowany Tobie
w jej oczach widzę błysk, dziś sam nie wiem co niosę
upadki tak niskie, że nie dostrzegę okiem ich
patrząc na ziemię ze wstydu spuszczając głowę i
kolejne dwie wybieram ruchem z pamięci
cztery pięć sześć pięć cztery, świat się kręci
wiem ile nadziei zbudowałem przez lata
wiem ile zrujnowałem, widzę że świat zawraca
wiem ile trosk, łez, bólu wiele niosłem
zapiszę to na wosk, to Ty tworzysz historię
zanim wybiorę ostatnie dwie i zadzwonię
numer jeden, podpowiada książka w telefonie
Tak wiele mam Ci dziś do powiedzenia
Wiem, tamten czas minął bezpowrotnie
Tak być musiało, Ty najlepiej sama wiesz
Tamte dni to przeszłość, dziś to wszystko wraca.
Dzwoniłem wiele razy, nie raz z problemami
Twój głos dodawał mi zawsze nadziei i wiary
nadziei w lepsze jutro, wiary że damy radę
z lojalnym składem tylko Ty dałaś radę
ja nie koniecznie jak spinacz o siódmej rano
jestem z tych co późno zasypiają, późno wstają
Ten kac jest moralny, ten stan jest fatalny
ten plan, który miałem nie staje się triumfalny
przedostatnia cyfra, ja czuję się ostatni
gdy wybieram ostatnią to tonę na dnie jak statki
strach na pokładzie, gdzie jestem kapitanem
ja wziąłbym Cię za rękę i chętnie poszedł dalej
nie mam odwagi pytać czy mi wybaczysz
nie mam odwagi mam tylko strach w oczach
nie mam odwagi pytać czy mi wybaczysz
chcę Ci powiedzieć, że zawsze będę Cię kochał
Tak wiele mam Ci dziś do powiedzenia
Wiem, tamten czas minął bezpowrotnie
Tak być musiało, Ty najlepiej sama wiesz
Dziś to wszystko wraca. Przepraszam.