Przeciwwaga Lyrics & Tabs by Pokahontaz
Przeciwwaga
guitar chords lyrics
Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę. Razem!
Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę.
Ej szwagier, sprawdź mnie, brzmię jak dobry szlagier,
Knujesz, chodź wyprostuję cię, choćby magiel.
Gdy nie czuję, nie propsuję, jak szczodry klakier,
Przeczysz? Za takie rzeczy, płaci się fuck'iem.
Nie kupuję złotych płyt, wyświetleń czy like'ów,
Nie, że nie znam patentów, czy nie mam hajsu.
Wstyd tak cisnąć kit, jak wielu grajków,
Nie kupuję złotych płyt, wyświetleń czy like'ów,
Nie, że nie znam patentów, czy nie mam hajsu.
Wstyd tak cisnąć kit, jak wielu grajków,
Ponoć rap to czysta prawda na majku.
Haha, coś mi mówi przemów,
Albo lepiej nic nie mów jego sumieniu.
Sprawdź mnie w nowym wcieleniu, mówię to w swym imieniu,
Wielu by się podpięło, ale czają się w cieniu.
Ten kto zawinił, boi się opinii,
Od każdego myślącego, który to rozkmini.
Nie ustawiajcie mnie w jednej linii z nimi,
Utożsamiajcie mnie z Houdinim. Finisz!.
Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę. Razem!
Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę.
Czasem pomielony, powierzchnie zielone jak cyprysy,
Czasem pogubiony, sprytem lisim omijam kryzysy.
Staram być wesoły, nawet będąc goły albo łysy,
A do ścieżek audio w parterze wbijam napisy.
Koleś, wolę jeść małą łyżką z dużej misy,
Przez swe zapisy, zmieniać cudze życiorysy.
W rzyci mieć cwaniaczków, oraz ich kaprysy,
Stawiać na kompromisy, a nie beefy i dissy.
Mam polskie rysy, śląskie flow jak hanysy,
Joł, daję popisy, a po show daje bisy, wow.
Jestem innowatorem, kreuję co słyszysz ziom,
Nie imitatorem jak ci których wysyp, pou!
Nie mam miliona,(jeszcze) a dwieście tysi,
Lecz uczciwe i prawdziwe, reszta mi wisi.
Wokół buduję nieśmiertelną armię, jak Khaleesi,
I czuję spokój, jak tybetańscy mnisi. Pokój!
Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę. Razem!
Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę.
Aha, jeszcze jedna ważna sprawa od Raha,
Tyle, że wielu może wydać się błaha.
Kiedy śledzę wieści z globu, mam stracha,
Każda mieści zło i taka drama, poracha.
Boje się otwierać gazet lub włączać TV,
Wszędzie ból i cierpienie, brak perspektywy.
W państwie, kłamstwo na kłamstwie, niegodziwy,
Przy wzorcach, w tych proporcjach bądź prawdziwy.
Uznałem - zamiast się wściekać na ten przekaz,
I dociekać komu ufać, wciąż narzekać.
W swoim otoczeniu zrobić rekonesans,
Sam dostrzec potrzebującego człowieka.
Jemu oddać cząstkę siebie, ciepła wiązkę,
Z piekła wyrwać w Eden, podać rączkę.
Niech to jest zalążkiem, nowym początkiem,
A nie obowiązkiem, kończę tym wątkiem.
Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę. Razem!
Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę.