Nieodwracalne Lyrics & Tabs by Fabula
Nieodwracalne
guitar chords lyrics
Tu gdzie szczerość, obłuda, prawda i fałsz,
Prowadzą wojnę ze sobą, cmentarny marsz.
Tu gdzie wierność, zdrada, miłość, nienawiść,
Wciąż idą w parach jedna drugą chce zabić.
Tu gdzie smutek, radość, ból, ukojenie,
Przychodzą jedno po drugim, przeznaczenie.
Tu gdzie nie jedna historia kończy się fatalnie,
Życie to nie spektakl - niema próby generalnej.
Smutna, opiera czoło o okno w czarną noc,
Bez gwiazd, fale morza uderzają o falochron.
Martwy chłód, nocne bryzy, za szybą płatki śniegu
Osiadają na froncie starej markizy.
Jak smutek na dnie jej serca, smutek bez końca,
Przez niego pokochała zachody słońca.
Wiesz, że niema co zganiać na los,
Jak smutek na dnie jej serca, smutek bez końca,
Przez niego pokochała zachody słońca.
Wiesz, że niema co zganiać na los,
Boli ciężki dla serca cios,
Gdzie pocieszycielka chwili niedoli,
Pamięta ostatni pocałunek winna Bogu ducha,
Był jak gorzki sekret szeptany do ust nie do ucha.
Związek tonął wzdłuż linii nurtu podczas ostatniej kłótni
Pobili się ostatnimi deskami ratunku.
Na samą myśl o tym serce prawie jej pękło,
Zostały zdjęcia które na chwile zatrzymały przeszłość.
Dalej kręci się ziemia, a gdyby mogła cofnąć czas
Lub wiedzieć jak wymazać przykre wspomnienia.
Otula zmarźnięte ciało grubym kocem,
W rękach gorąca herbata nalepsza na chłodne noce.
Z nerwów masuje skronie czubkami palców,
Znów rani to coś czego nie można wyrazić łzami.
To podły chichot losu,
Wyciąga ręke gasząc gorącą żarówkę w osłoniętym kurzem kloszu.
Zasypia sama z własnymi myślami,
Płacz goi rany, ból przez ludzi których kochamy.
Tu gdzie szczerość, obłuda, prawda i fałsz,
Prowadzą wojnę ze sobą, cmentarny marsz.
Tu gdzie wierność, zdrada, miłość, nienawiść,
Wciąż idą w parach jedna drugą chce zabić.
Tu gdzie smutek, radość, ból, ukojenie,
Przychodzą jedno po drugim, przeznaczenie.
Tu gdzie nie jedna historia kończy się fatalnie,
Życie to nie spektakl - niema próby generalnej.
Pamięta jak patrzył za drzwi, trzymał nóż
Przed oczami stał mu bieg wydarzeń
Jakby minął już, lekki chłód, czuł ogrom bólu
Z nim na zmiane szał,
Widział jak z precyzją wbija w płuca chartowaną stal
Albo chciał ujrzeć jak duszą się własną krwią
Wczoraj poszedł by w ogień za nim, na koniec świata z nią
Póki co myśli pisały same scenariusz zbrodni
Ubrany w czerwień ciała w tle śnieżnobiałej kołdry,
Szepty modlitw wbledły by w rozpaczy dnia,
Wiedział że cierpienia nie wybaczy mu żadna łza,
Troche strach, troche sumienie kazały odpuścić,
Myślał o sobie, nie myślał jakie będą skutki,
Ilu jeszcze ludzi może być nieludzkich,
Teraz wie, emocje jak we śnie, w najgłębszej fazie ren,
Była mu jak tlen potrzebna do życia tak mocno,
Dziś jak on, samotna opiera czoło o okno
Tu gdzie szczerość, obłuda, prawda i fałsz,
Prowadzą wojnę ze sobą, cmentarny marsz.
Tu gdzie wierność, zdrada, miłość, nienawiść,
Wciąż idą w parach jedna drugą chce zabić.
Tu gdzie smutek, radość, ból, ukojenie,
Przychodzą jedno po drugim, przeznaczenie.
Tu gdzie nie jedna historia kończy się fatalnie,
Życie to nie spektakl - niema próby generalnej.
Centrum miasta, punkt dwunasta,
Wczesnojesienne promienie słońca odbijają się o asfalt,
Przy kawie dwóch zarobasów omawia jakis deal,
Po drugiej stronei witryny skrajne ubóstwo - to nie film.
Pod kamienice podjeżdza fura, z niej wysiada typ,
Wchodzi do budynku bocznymi drzwiami z napisem VIP.
Czarny neseser w SL Mercedesie, a stan jego konta - cyfr więcej niż PESEL.
Niesie kwiaty swojej ukochanej małżonce,
Wrzesień, do 3 rocznicy jeszcze 3 miesiące,
Myślą że jest w trasie niespodziewała się go w ogóle w tym czasie,
Z jego wspólasem zabawiała się czule w biurze na górze,
Czuła dreszcze na skórze, w paraliżu podniecenia cała drżała jeszcze dłużej,
On wchodzi po schodach, otwiera drzwi nagle poczuł niepokój,
Znasz to uczucie gdy ściska gardło, łza kręci się w oku
Jakby przeczuwał to co ma zobaczyć za moment,
Jak jego najlepszy ziomek posuwa mu żonę (i co?)
Cieńka granica między miłością a nienawiścią,
Dziś są tak daleko od siebie jeszcze wczoraj tak blisko
Ukłucie ostrych zębów, paniki,
Dla niego to pytanie pozostanie bez odpowiedzi dlaczego
Nie wytrzyma już, trzyma nóż, nieda się zatrzymać,
Tuż za nią stróż anioł próbuje go zatrzymać i cóż...
Tu gdzie szczerość, obłuda, prawda i fałsz,
Prowadzą wojnę ze sobą, cmentarny marsz.
Tu gdzie wierność, zdrada, miłość, nienawiść,
Wciąż idą w parach jedna drugą chce zabić.
Tu gdzie smutek, radość, ból, ukojenie,
Przychodzą jedno po drugim, przeznaczenie.
Tu gdzie nie jedna historia kończy się fatalnie,
Życie to nie spektakl - niema próby generalnej.