Fejm Lyrics & Tabs by Te-Tris & Pogz
Fejm
guitar chords lyrics
Jaka jest cena sławy?
Nieco więcej w portfelach?
Kto nauczy nas jak?
Kiedy kusi jej smak?!
Jaka jest cena sławy?
Nieco więcej w portfelach?
Kto nauczy nas jak?
Kiedy kusi jej smak?!
Życie na scenie jak poligon -- niełatwy teren
Sukcesy, niewypały, dobre miny do złej gry
Widzisz w tym łatwy szelest, a my znamy cenę
Blaski i cienie, gdy sięgamy po te sny
Do gry nie wszedłem na moment, i nie, nie wszedłem dla monet
Wiem to, gdy tęsknie za domem, i kiedy pędzę na koniec Gdzie sen się wyśnił nam – pucybutom
Choć niejednemu już tutaj za to na buty Pluto
Do gry nie wszedłem na moment, i nie, nie wszedłem dla monet
Wiem to, gdy tęsknie za domem, i kiedy pędzę na koniec Gdzie sen się wyśnił nam – pucybutom
Choć niejednemu już tutaj za to na buty Pluto
Egzekucyjny pluton, ogrodnika psy, cokolwiek
Niejeden myślał, że wystarczy krzyk pod moim oknem
Niejeden myślał, że mi wsadzi ryj i zajrzy w portfel
A swoje szczęście zmierzy kiedyś liczbą moich potknięć
Ty, nie szukaj tu parady celebrytów, wiesz
Ten fejm nie daje nam gwarancji emerytur, ej
Ten święty spokój to nie jachty z Pacyfiku
To marzenia co nie mają ceny, skali, gabarytów
Patrz na tytuł, jest jedno teraz, teraz i tu
Sekunda się rodzi, umiera i nigdy nie ma ich dwóch
Plus krew, pot i łzy, łzy pot i krew
I jak chcesz to se weź cały ten pieprzony fejm, wiesz
Jaka jest cena sławy, co daje ten cały blask?
Nieco więcej w portfelach, otwarte bramy do miast?
Kto nauczy nas jak częściej dawać niż brać?
Kiedy kusi jej smak, później krztusi jak blant
Jaka jest cena sławy, co daje ten cały blask?
Nieco więcej w portfelach, otwarte bramy do miast?
Kto nauczy nas jak częściej dawać niż brać?
Kiedy kusi jej smak, kiedy kusi jej smak
Pochłania cię muzyka, nie widzisz ludzi, ale lepsze wzory
Ksywki, teledyski, ceny, metki, reflektory
By zdobyć chwilę off - codzienności awangarda
A gdy gasną światła obie strony wita stara prawda
Jak mogłem stać z boku? Talent obudzić czas?
Daj spokój, dziękuję Bogu na ten drugi plan
Ulica patrzy, a wybijać się to niezbyt mądre?
Mam wystarczająco swoich butów żeby mieścić obce
Sam nie wiedziałem, że wózek pojedzie dalej
Czy ja też się stanę łatwym celem na piedestale?
Mają mnie na celowniku, tak za to zapłacę?
Mój wybór, wolę być na muszce niż pod krawatem
Niech dotyka serc, a później okupuje listy
Pomaga mi przeskoczyć mur, by wybudować wyższy?
Pewny tych decyzji biorę póki się ulotni
Wnioski? co jest celem a co efektem ubocznym, co?
Jeśli to sukces rodzi wrogów nasz zaludni kontynent
A jak się znudzi bezradnością damy mu oksytocynę
Raz się żyje, za krótko żeby czekać tu bezradnie
I tak jutro na celownik weźmie nas dzisiejszy target
Pięści w gardę, czasem bywam taki zmęczony już
W świecie relacji tanich … jak Polski Bus
Miliony słów, każde pewne jak Amber Gold
Marek Belka w moim oku zobacz swoją drzazgę, co?
Walczę, bo stawka to nie byle świeczka
Od dziecka ten świat chciał zabrać mi moje zwycięstwa
Określał mnie, przypisywał grupom, szufladkował, nie kosić budować flotę
Tak chcę się ustatkować
Zmieniam słowa w czyny, nie po klakierów poklask
Łyżki dziegciu są niczym, celem szczęście w chochlach
I nie chcę zostać z niczym, ale co ceną jest
Z ten cały F E J M?
Jaka jest cena sławy, co daje ten cały blask?
Nieco więcej w portfelach, otwarte bramy do miast?
Kto nauczy nas jak częściej dawać niż brać?
Kiedy kusi jej smak, później krztusi jak blant
Jaka jest cena sławy, co daje ten cały blask?
Nieco więcej w portfelach, otwarte bramy do miast?
Kto nauczy nas jak częściej dawać niż brać?
Kiedy kusi jej smak, kiedy kusi jej smak